Liście spadały i spadały a końca nie było widać.
Były dynie i pyszna zupka.
Kiedy trwała narodowa debata na temat obchodzenia Halloween wycięliśmy sobie lampiony.
A na drzwiach wisiał taki sobie jesienny wianek.
W tak zwanym międzyczasie na blogu KreAkcja (jeśli jeszcze nie znacie koniecznie zajrzyjcie!!!) pojawiły się bransoletki, które bardzo ale to bardzo mi się spodobały. Ilona zaproponowała małą wymiankę i tak oto stałam się posiadaczką tego cuda (oraz innych dóbr wszelakich przydatnych przy rękodziele - jak to w wymiankach bywa:))
Prawda, że piękna?? Wyobrażacie sobie to dziubanie i pilnowanie wzoru?:)
Jeszcze raz to powtórzę, Ilona, jesteś WIELKA!! :) Dzięki, dzięki!!
Z powodu tej właśnie wymianki powstał kwiatek tildowy (jak go uszyć pokazuje dziś właśnie blog sklepu House of Cotton ), a skoro powstał jeden to uszyłam mu towarzystwo:
Dodatkowo w wymiance wzięły udział kartki świąteczne - i właśnie w tym miejscu płynnie przechodzimy do klimatów świątecznych:)
Uffff...
W kolejnym poście pomysł na fajną dekorację adwentową i kolejne kartki, do zobaczenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad :)