Cała lawenda została ścięta, niestety musiałam przeszkodzić pszczołom i innym obsiadającym ją bzykaczom, ale dłużej nie mogłam czekać:
tu bohaterka dnia koło innych ziółek i z warzywniakiem w tle:
Z dość pokaźnego bukietu wyszedł jeden wianek np. na drzwi, 3 woreczki suszu do szafy i mały bukiecik do powieszenia w łazience:
Akurat popadał deszcz i wszystko było takie soczyście zielone, więc przy okazji kilka zdjęć wokółtarasowego bujnego życia :)
Uciekam spać, pozdrawiam wszystkich zaglądających :)
cudna lawenda :) a taki wianuszek to po prosyu marzenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo i jak to zrobiłaś, że taką ładną lawendę wyhodowałaś???
OdpowiedzUsuńU nas w ogrodzie był tylko jeden warunek - musiała być niejadalna dla ślimaków :)
UsuńLawenda - uwielbiam jej zapach:) Wianek wyszedł Ci przepiękny. Ja chyba zbyt długo zwlekałam ze ścięciem teraz po deszczach nie wiem czy coś uratuję.Widzę ,że Twój groszek pachnący już kwitnie - ja jeszcze czekam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dzięki :) Groszek hodowałam w domu na parapecie, pewnie dlatego jest wcześniej, ale warto czekać :)
Usuńpiękny, lawendowy wieniec, to jest dopiero zapach, dostałam taki w ubiegłym roku i nadal zachował aromat ;)
OdpowiedzUsuń