niedziela, 14 lipca 2013

Lawenda

Jest lipiec - czyli lawendokosy.
Cała lawenda została ścięta, niestety musiałam przeszkodzić pszczołom i innym obsiadającym ją bzykaczom, ale dłużej nie mogłam czekać:

 
tu bohaterka dnia koło innych ziółek i z warzywniakiem w tle:
 

 
Z dość pokaźnego bukietu wyszedł jeden wianek np. na drzwi, 3 woreczki suszu do szafy i mały bukiecik do powieszenia w łazience:
 











Akurat popadał deszcz i wszystko było takie soczyście zielone, więc przy okazji kilka zdjęć wokółtarasowego bujnego życia :)
 
 






Uciekam spać, pozdrawiam wszystkich zaglądających :)

 


7 komentarzy:

  1. cudna lawenda :) a taki wianuszek to po prosyu marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jak to zrobiłaś, że taką ładną lawendę wyhodowałaś???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w ogrodzie był tylko jeden warunek - musiała być niejadalna dla ślimaków :)

      Usuń
  3. Lawenda - uwielbiam jej zapach:) Wianek wyszedł Ci przepiękny. Ja chyba zbyt długo zwlekałam ze ścięciem teraz po deszczach nie wiem czy coś uratuję.Widzę ,że Twój groszek pachnący już kwitnie - ja jeszcze czekam.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Groszek hodowałam w domu na parapecie, pewnie dlatego jest wcześniej, ale warto czekać :)

      Usuń
  4. piękny, lawendowy wieniec, to jest dopiero zapach, dostałam taki w ubiegłym roku i nadal zachował aromat ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad :)